Spędziłam całe swoje życie bojąc się ciebie. Byłeś potworem ukrytym pod moim łóżkiem i diabłem, który ukradł moją duszę.
Keiran oraz Lake ponownie w akcji. Tym razem jednak główna bohaterka jest bardziej zadziorna i nie daje tak łatwo sobą manipulować. Często się stawia, co powoduje złość Keirana. Jednakże tym razem poznajemy dzieciństwo głównego bohatera. Autorka przedstawia nam co się stało, że mężczyzna jest jaki jest, dlaczego tak bardzo odbiega od normy społecznej. Dzięki temu możemy choć trochę zrozumieć jego obsesję na punkcie Lake Monroe.
Pomimo tego wszystkiego co do niej czuje postanawia ją uwolnić od siebie i swoich demonów i kategorycznie z nią zrywa w swoim stylu, czyli poniżając ją na oczach całej szkoły. Jednakże nie jest to takie łatwe i oczywiste jakby się mogło wydawać. Ich relacja jest zdrowo "popieprzona" i choć się nienawidzą jednocześnie się kochają, co powoduje jeszcze więcej bólu. Keiran chce za wszelką cenę chronić Lake przed swoim biologicznym ojcem, ale nie wie gdzie on się ukrywa ani jakie ma plany. Spodziewa się najgorszego dlatego robi to co uznaje za słuszne.
Fear you to idealna kontynuacja pierwszego tomu. Bardzo płynnie jedna część przechodzi w drugą. Tym razem poznajemy całkiem inną historię, bardziej mroczną i krwawą. Wzbudza niepokój i niepewność. Ciekawym zabiegiem jest prowadzenie narracji dwuosobowej, dzięki czemu poznajemy historię z dwóch perspektyw i wiemy co oboje czują. Przyznam szczerze, że choć spodziewałam się, co może być w tym tomie byłam trochę niemiło zaskoczona. Miałam nadzieję, że skończy się ta relacja, w której on ją odpycha, miesza z błotem, a ona niby urażona, ale i tak za sobą latają. Głównie to właśnie ten czynnik zaważył na mojej ocenie. Miałam nadzieję, że choć trochę inaczej autorka poprowadzi fabułę. Niestety, było tak jak się spodziewałam.
Reasumując, Fear you nie było złe, ale też nie zachwycało, było dość przewidywalne.
Za egzemplarz dziękuje wydawnictwu.
★★★★★★☆☆☆☆
Fear you, B. B. Reid | wydawnictwo Kobiece 2020 | 408 str.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz