"Gdy tata zabijał babcię, w białym pokoju panowała ciemność. Byłam tam. Carl też, ale go nie widzieli. Był poranek wigilijny, prószył śnieg, ale tamtego roku nie było białych świąt. Wówczas wszystko wyglądało inaczej."
Na odosobnionej, porośniętej gęsto drzewami wysepce zwanej Głową, którą bardzo mało osób odwiedza mieszka dość osobliwa rodzina Haarder. Mieszkańcy głównej wyspy uważają ich za dziwaków, ale nikt nie wtrąca się do ich życia, gdyż nikomu nie szkodzą.
Głową rodziny jest Jens Haarder, który wychował się wraz z bratem na Głowie. Mężczyźni różnią się od siebie jak dzień z nocą. Jens jest człowiekiem wyobcowanym, nie lubi obcych, najchętniej zamknąłby się na stałe w swojej samotni i znosił coraz to więcej nikomu niepotrzebnych rzeczy. Jego starszy brat Mogens to mężczyzna obrotny, zaradny i zdecydowanie bardziej otwarty na innych ludzi. Obaj synowie odziedziczyli po ojcu fach stolarski. Pomimo tych cech chłopcy w dzieciństwie bardzo się ze sobą przyjaźnili, gdyż tak na prawdę mieli tylko siebie na wyspie, która była ich placem zabaw. Ojciec braci, Silas, to mężczyzna, który miał fach w ręku i wiele rzeczy potrafił zrobić w swoim warsztacie stolarskim. Traktował drewno jak cud świata i z wielką czułością się z nim obchodził i tego samego uczył swoich synów.
Else, żona Silasa i matka chłopców, miała nadzieję, że warsztatem będzie zarządzać Mogens, gdyż miał smykałkę do interesów i był bystrzejszy od brata. Silas choć był fantastycznym stolarzem to kwestia ekonomiczna go przerastała. Pieniądze choć się pojawiały, gdyż wykonywał bardzo dobrą robotę, to w niewyjaśniony sposób znikały przez co często brakowało na podstawowe produkty. Mężczyzna miał niestety ogromną wadę, zbieractwo. Na wyspie lądowało masę niepotrzebnych rzeczy, lecz nic z niej nie wychodziło. Silas zamiast przeznaczać zarobione pieniądze na "życie" wydawał je w sklepie ze starociami.
Jak się później okazało w przyszłości jego młodszy syn odziedziczył po nim tą cechę, jak i wiele innych. Jens to bardzo dobre odwzorowanie swojego ojca, niestety.
Jens Haarder ożenił się z dziewczyną, która pomagała u nich w domu. Maria Svendsen to zaradna kobieta, która nie boi się pracy. Po śmierci Silasa, Mogens uciekł z wyspy i co miesiąc z regularnością co do dnia wysyłał rodzinie kopertę z pieniędzmi, które pozwoliły im na spokojne życie, gdyż Jens w kwestiach finansowych był identyczny jak jego ojciec.
Z czasem po ślubie Jensa i Marii okazało się, że młoda kobieta jest w ciąży i urodziła bliźniaki, chłopca i dziewczynkę. Na Głowie wciąż z młodym małżeństwem mieszkała Else. Całej trójce ta sytuacja ciążył i nie mogli się porozumieć. Aż do pewnego fatalnego w skutkach dnia, gdy malutki synek młodego małżeństwa, Carl, ulega wypadkowi. Winą zostaje obarczona Else i zostaje wygnana z wyspy. Odchodzi, a małżeństwo zaczyna żyć swoim życiem.
Kilka lat później, córka małżeństwa, Liv, ma dziewięć lat. Jest zdrowym, rezolutnym dzieckiem, które nigdy nie opuszcza wyspy, a Jens stał się całkowicie zdziwaczałym człowiekiem. Na każdym kroku Liv towarzyszy jej tajemniczy brat Carl. Nie podoba się to jego żonie, która zawsze była bardziej otwarta na ludzi. Z czasem jednak przyzwyczaiła się do swojego nowego życia. Jens podobnie, jak jego ojciec miał manię zbieractwa więc z roku na rok wyspa zaczęła przypominać wysypisko. Liv niestety miała tą samą wadę co ojciec i w niczym jej nie przeszkadzały sterty śmieci pośród których się bawiła. Maria z czasem popadła w marazm, strasznie przytyła i ciągle leżała. Nie wstawała, a z czasem nawet straciła mowę. Ich dom był w takim samym stanie, jak i cała wyspa. Muchy, smród, brud, szczury i wszelkie robactwo.
Na wyspę wraca Else, czym szokuje cała rodzinę. Sama jest w szoku, gdy widzi w jakim stanie jest jej dom. Nie jest zadowolona z tego, co widzi o czym informuje rodzinę. Chce ratować swoją wnuczkę przed szalonym ojcem i całkowicie apatyczną matką. Ale czy to się jej uda? Co z Carlem?
Pewnego dnia Jens zgłasza w mieście, ze jego córka Liv umarła. Całe miasto szanuje ich żałobę i nie zadręcza ich pytaniami. Tymczasem mężczyzna postanowił całkowicie odciąć się od ludzi i zamknął wjazd na wyspę. Nawet listonosz nie mógł się na nią dostać.
Wyspa stała się odosobnionym, dziwnym i bardzo tajemniczym miejscem, na którym tak na prawdę jest Liv, żyje i ma się dobrze.
Dlaczego więc Jens zgłosił jej śmierć? Co się stało z Else i Marią? Czy ktoś dowie się co tak na prawdę dzieje się na wyspie Haarderów? Co z Mogensem? Czy Jens zatracił się całkowicie w swoim szaleństwie? Jakie będą skutki jego postępowań?
Żywica to książka, która swoim opisem wywołuje gęsią skórkę oraz chęć poznania historii Haarderów. Historia przedstawiona w powieści jest tajemnicza, wstrząsająca i poruszająca, gdyż ukazuje co całkowite odosobnienie i choroba psychiczną potrafi zrobić z całą rodziną. Mania zbieractwa, lęk przed utratą i trauma z dzieciństwa doprowadzają do upadku człowieka, ale także całej rodziny. Klimat powieści jest mroczny, tajemniczy i zdecydowanie budzi niepokój. Jednakże czegoś mi zabrakło w tej książce. Sądziłam, po opisie, że jak usiądę do niej to się nie oderwę. Początkowo tak było, ale gdzieś w połowie, jakby zgasło. Historia zaczęła mi się ciągnąć, główny bohater i jego żona irytować.
Jens to osoba z chorobą psychiczną, którą się zbieractwo maniakalne. Śledząc losy jego rodziny zauważamy niestety, że jest to u nich dziedziczne. Jego ojciec, on sam, a na końcu jego córką cierpią na tą samą chorobę. Wydaje się początkowo, że Maria ogarnie tą rodzinę lecz niestety poddała się.
Co mnie irytowało? Marazm niektórych bohaterów, ale także bierność z ludzi z miasteczka.
Książka zdecydowanie ma swoje plusy, którym niewątpliwie jest klimat książki, ale także temat jaki podjęła autorka. Ukazuje dysfunkcyjną rodzinę, która nie pozwala sobie pomóc. Zamyka się na wszystko, co pochodzi z zewnątrz. Ukazuje także, jak jedna osoba z chorobą psychiczną potrafi wpłynąć na cała rodzinę i nią zawładnąć.
Reasumując, książka jest dobra, nie mówię że nie. Jednakże ja uważam, że czegoś jej zabrakło. Nie potrafiłam się tak całkowicie w nią wczytać pomimo tego, że historia jest naprawdę ciekawa. Powieść jest warta uwagi. Wiem również, że zbiera dobre opinie pośród innych czytelników. Czy sięgnę po ewentualne kolejne książki autorki? Wydaje mi się, że tak, gdyż nie uważam spotkania z twórczością Any Riel za nieudane.
Co mnie irytowało? Marazm niektórych bohaterów, ale także bierność z ludzi z miasteczka.
Książka zdecydowanie ma swoje plusy, którym niewątpliwie jest klimat książki, ale także temat jaki podjęła autorka. Ukazuje dysfunkcyjną rodzinę, która nie pozwala sobie pomóc. Zamyka się na wszystko, co pochodzi z zewnątrz. Ukazuje także, jak jedna osoba z chorobą psychiczną potrafi wpłynąć na cała rodzinę i nią zawładnąć.
Reasumując, książka jest dobra, nie mówię że nie. Jednakże ja uważam, że czegoś jej zabrakło. Nie potrafiłam się tak całkowicie w nią wczytać pomimo tego, że historia jest naprawdę ciekawa. Powieść jest warta uwagi. Wiem również, że zbiera dobre opinie pośród innych czytelników. Czy sięgnę po ewentualne kolejne książki autorki? Wydaje mi się, że tak, gdyż nie uważam spotkania z twórczością Any Riel za nieudane.
Za książkę dziękuję wydawnictwu.
★★★★★★☆☆☆☆
Żywica, Ana Riel | wydawnictwo Zysk i S-ka 2020 | 280 stron
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz