stycznia 24, 2020

Martwy sezon, Aneta Jadowska



"Wolałaby, żeby każda kobieta zaczynała od pokochania samej siebie. By wyznaczała swoje granice. I dopiero wtedy była gotowa spotkać się z kimś w pół drogi. Albo i nie. Bo czy mogła zaprzeczyć, że najszczęśliwsze i najpełniejsze lata swojego życia przeżywała jako wdowa?"



Po przebojach Magdy Garstki z Trupa na plaży wydaje się, że po sezonie będzie spokojnie. Ależ oczywiście, że nie! To jest w końcu rodzina Garstek, a kobiety w tej rodzinie są specyficzne, i to bardzo.

Po znalezionym przez Madzię trupie w pierwszym tomie nastaje koniec sezonu, a więc martwy czas w turystyce nad morzem. Pojawiają się tylko klienci, którzy odwiedzają nadmorskie miejscowości nie dla słońca, ciepła i plażowania. Umówmy się takich ludzi jest mało, dlatego tez pensjonat babci Magdy bardzo cienko przedzie, o czym oczywiście ona nie powie ukochanej wnuczce. Magda dowiaduje się o tym całkowicie przypadkowo i ciągle myśli o tym, jak rozkręcić rodzinny biznes, aby go nie stracić. Sprawę utrudnia paskudna pogoda. Dodatkowo posezonowi goście są bardzo specyficzni. Wśród nich znajdziemy ekscentryczną grupę seniorów poszukiwaczy duchów oraz małżeństwo, które absolutnie zdominowała żona.  Madzia odkrywa również, że pensjonat jest pewnego rodzaju Przystanią dla potrzebujących dusz. W międzyczasie w Ustce pojawia się ciocia Tamara, która była opiekunką głównej bohaterki po stracie rodziców wraz ze swoją dawną miłością Cezarym. Ahhh no i oczywiście ciocia doznała kontuzji na wyprawie. Ciekawy cyrk prawda?

Nagle pewnej nocy Magda wyczuwa coś złego, wie że coś się stało, ale nie może znaleźć na to dowodów. Wraz ze swoją grupą wsparcia próbuje dociec, co się stało z jednym z gości oraz pomaga babci w Przystani, co nie jest łatwe, bo w tej delikatnej sprawie chodzi głównie o niesamowitą dyskrecję. Wuj Madzi, policjant, jest dla niej dużym wsparciem.

Co może się zdarzyć w martwym sezonie w małej nadmorskiej miejscowości, która powinna zapadać w zimowy sen. No własnie, powinna, ale z Garstkami nie jest tak łatwo.

Pierwszy tom serii o Garstkach połknęłam, nawet nie wiem kiedy. Jak było z drugim? Dokładnie tak samo. Nie mogłam się oderwać od tej ciepłej, rodzinnej choć pełnej tajemnic powieści, która potrafi rozczulić i urzec czytelnika, ale także zasiać duże ziarno niepokoju i niepewności. 

Styl Anety Jadowskiej bardzo przypadł mi do gustu. Ma lekkie, wciągające pióro, które porywa czytelnika do tego stopnia, że nim się obejrzy, przewraca ostatnią stronę książki. Fabuła podobnie jak w pierwszym tomie jest bardzo dobrze zbudowana, jak nie lepiej, gdyż autorka nie musiała już tak wiele wyjaśniać, kto jest od kogo i co robi. Bohaterowie są kapitalni. Polubiłam ich od pierwszych stron pierwszego tomu i tak pozostanie chyba do końca. 

Reasumując, serię polecam absolutnie każdemu! Z niecierpliwością czekam na kolejny tom przygód Garstek w Ustce, bo coś czuję, że będzie równie świetny i porywający jak dwa poprzednie.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu!

★★★★★★

Martwy sezon, Aneta Jadowska | wydawnictwo SQN 2019 | 390 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Recensione libretto , Blogger