marca 22, 2019

Lokatorka, J.P.Delaney

Lokatorka, J.P.Delaney


Swego czasu w blogosferze było głośno o Lokatorce J.P.Delaney, ale ja jestem osobą rzadko sięgającą po książki, które wszyscy czytają w jednym czasie. Wolę na spokojnie, gdy już kurz bitewny opadnie, usiąść i dowiedzieć się o co tyle szumu. Tak właśnie było z Lokatorką, o której przypomniało mi się przy okazji premiery drugiej książki autora, czyli W żywe oczy

Emma wraz z narzeczonym Simonem, po długich poszukiwaniach mieszkania do wynajęcia, natrafiają na Folgate Street 1 w Londynie. Wcześniejsze lokale nie przypadałby do gustu głównie kobiecie, gdyż widziała w nich tylko wady, pomimo ich wielu zalet, choćby czynszu bądź lokalizacji. 
Folgate Street 1 jest ultra nowoczesnym mieszkaniem za niewygórowaną cenę, lecz jest jeden zasadniczy problem. Potencjalni lokatorzy muszą przejść przez casting. Właściciel na podstawie wypełnionej przez nich ankiety zadecyduje, czy dostaną się na rozmowę kwalifikacyjną, a ostatecznie, czy wynajmie im mieszkanie. Dodatkowo muszą zgodzić się na szereg nakazów i zakazów, które określił właściciel i nie mogą pod żadnym pozorem ich złamać. 
Emma jest zachwycona, gdyż mieszkanie jest bardzo bezpieczne, a ona przeżyła traumę związaną z włamaniem do ich poprzedniego mieszkania. Jej narzeczony nie jest przekonany do nowego lokum, lecz jest w stanie się poświęcić dla dobra ukochanej. 

Jane jest singielką, która do tej pory odnosiła sukcesy zawodowe i nie narzekała na brak pieniędzy. Jednakże po traumatycznej stracie dziecka pod sam koniec ciąży, musiała na jakiś czas zrezygnować z pracy, aby dojść do siebie. Pomimo tego, że było ją stać na wynajmowane przez nią mieszkanie, postanowiło je zmienić, gdyż wszystko przypominało jej o utraconej córeczce. W ten właśnie sposób trafiła do mieszkanie przy Folgate Street 1, którego stała się lokatorką. Liczy na to, że w nowym miejscu odnajdzie spokój i będzie mogła przeżyć żałobę, aby później móc ruszyć dalej. 
Pewnego dnia pod drzwiami znajduje bukiet kwiatów, a później również mężczyznę, który jak się okazało, był narzeczonym poprzedniej lokatorki Emmy. Jane dowiaduje się, że w mieszkaniu przy Folgate Street 1 dziewczyna zginęła. Bohaterka postanawia dowiedzieć się, co tak naprawdę zaszło w wynajmowanym przez nią mieszkaniu, gdyż to co mówi Simon zaniepokoiło ją. W tym celu postanawia porozmawiać z właścicielem Edwardem Monkfordem, ekscentrycznym architektem, który w życiu również wiele stracił. 
Czy Jane jest gotowa na to, co odkryje? Czy powinna grzebać w przeszłości, zamiast żyć przyszłością?

J.P. Delaney przedstawia historię dwóch, na pierwszy rzut oka, różnych bohaterek jednego mieszkania, lecz wiele je łączy. Emmę i Jane poznajemy w rozdziałach, które występują naprzemiennie. Każda z kobiet opowiada swoją historię. Autor, pomimo tego, że posługuje się prostym, zrozumiałym językiem, potrafi tak manipulować faktami i zdarzeniami, że bywały fragmenty, po których musiałam się zastanowić, co przeczytałam. Nie jest to wada, wręcz zaleta, gdyż nie brniemy ślepo przez historię. Zmusza nas do logicznego myślenia, do kalkulacji i dedukcji. Akcja jest dynamiczna, co dodatkowo nie ułatwia znalezienia rozwiązania. 
Bohaterowie są dobrze przedstawieni. Łatwo można sobie ich zobrazować, a jednocześnie jakby czegoś im brakowało. Takie wrażenia miałam głównie odnośnie Jane. Brakowało mi w niej większej wyrazistości oraz zdecydowania. 
Sam pomysł na taką fabułę jest bardzo ciekawy i uważam, że zostało dobrze wykorzystany. 

Lokatorka J.P. Delaney to książka, którą warto przeczytać. Uważam, że nie jest ona przeznaczona dla młodzieży, gdyż nie jest to lekka lektura. Czytając ją należy się skupić, tak jakby wejść w bohaterów i starać się zrozumieć, co oni czują, gdyż każde z nich przeżył traumę, która czasami ciężko pojąć. Cieszę się, że poczekałam z przeczytaniem Lokatorki do tego momentu, gdyż nie wiem, czy popularność, jaką swego czasu osiągnęła, nie spowodowałabym, ze miałabym do niej wygórowane oczekiwania. 



Lokatorka, J.P. Delaney | wydawnictwo Otwarte 2017 | 460 stron

marca 19, 2019

Srebrna zatoka, Jojo Moyes

Srebrna zatoka, Jojo Moyes


Powieści obyczajowe to rodzaj literatury, po który muszę przyznać, sięgam dość rzadko. Nie ma żadnego konkretnego powodu dlaczego tak się dzieje. Najczęściej przyciągają mnie do siebie zbrodnie i zagadki. Jednak tym razem postanowiłam, zamiast w ciemno sięgać po wcześniej wspomniane gatunki, przeczytać Srebrną zatokę autorstwa Jojo Moyes, której druk w tym roku został wznowiony. A to wszystko za sprawą Wielkobukowego Bingo zorganizowanego przez Olgę z Wielkiego Buka.


Głównymi bohaterami powieści są 76-letnia Kathleen, jej siostrzenica Lisa wraz z 11-letnia córką Hannah. Zamieszkują one nadmorski pensjonat nad Srebrną Zatoką, którego właścicielką jest Kathleen. Jest to pokoleniowy interes, który niestety nie jest żyłą złota. 
Mike to młody, ambitny mężczyzna, który chcąc zostać partnerem w firmie przyszłego teścia musi udać się do Australii, a konkretnie nad Srebrną Zatokę, aby zakończyć ważny projekt. Postanawia zostać tam kilka tygodni, aby wybadać grunt oraz poznać nastawienie mieszkańców. 
Jest zaskoczony życzliwością z jaką został przyjęty wśród stałych bywalców pensjonatu pomimo tego, że jest dla nich całkowicie obca osobą. Zajmują się oni organizowaniem wycieczek morskich, których celem jest pokazanie delfinów oraz waleni turystom. Jedyną zagadką dla niego jest Lisa, gdyż unika rozmów, jest wycofana i woli samotność. Natomiast odwrotnie ma się sprawą z Hannah, gdyż dziewczynka skradła jego serce. Mike zauważa, że Lisa jest bardzo opiekuńcza w stosunku do córki, wręcz nadopiekuńcza. Nie pozwala jej robić wielu rzeczy, które jej koleżanki wykonują na co dzień. Powód takiego zachowania kobiety owiany jest tajemnicą, zresztą jak ona cała. 
Do tej pory nikt nie wie w jakim celu mężczyzna pojawił się w zatoce. Ten fakt wkrótce się zmieni, a oliwy do ognia doleje jego niespodziewany gość. 
Nagły zwrot akcji szokuje głównych bohaterów i stawia ich w całkiem nowej sytuacji, z którą muszą sobie poradzić. 

Sięgając po Srebrną zatokę wiedziałam, czego od niej oczekuję. Chciałam, żeby to była lekka, wciągająca z dobrze opisaną historią książka. Czy to dostałam? Owszem. 
Przyznam, że czytając powieść miałam wrażenie, że płynę ze strony na stronę. Historia, którą Jojo Moyes opisała, tak bardzo mnie wciągnęła, że nie zauważyłam, kiedy czytałam ostatnia stronę. Autorką pisze lekko, prosto,zrozumiale, a jednocześnie tak przedstawia historię, że chce się więcej i więcej. 
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Moyes i śmiało mogę stwierdzić, że z pewnością nie ostatnie. 
Bohaterowie są zwykłymi ludzi, lecz każdy z nich ma swoją przeszłość, z którą niekoniecznie chce się ujawniać. Bywa ona bolesna i trudna. Choć od początku częściowo można się domyślić, jak potoczą się losy niektórych bohaterów, to nie odebrało mi to przyjemności z czytania. Wielu bohaterów przechodzi zmianę za sprawą przeciwności, jakie przed nimi stawia autorka. 
Akcja książki nie pędzi, jest raczej powolna, co jest według mnie, dużym plusem. Można dzięki temu lepiej poznać klimat australijskiej niewielkiej miejscowości oraz samych bohaterów.


Srebrna zatoka to książka, którą z pewnością mogę polecić. Urzekła mnie swoim klimatem oraz bohaterami. Miejsce akcji również skradło moje serce, gdyż sama chciałabym tam wylądować i odpocząć słuchając szumu fal. Z pewnością sięgnę po kolejne książki Jojo Moyes. Styl autorki przypadł mi do gustu, dzięki czemu powieść czytało się na prawdę przyjemnie i szybko. 
Srebrna zatoka to książka opowiadająca historię o zawiłych relacjach rodzinnych, bolesnej stracie, a także o tym, że nie warto tracić nadziei. 




Srebrna zatoka, Jojo Moyes | wydawnictwo Między słowami 2019 | 512 str |



marca 12, 2019

Podsumowanie stycznia i lutego 2019

Podsumowanie stycznia i lutego 2019


Dwa pierwsze miesiące tego roku minęły mi błyskawicznie, nawet nie wiem kiedy. Motywem przewodnim tego okresu było skompletowanie wyprawki dla córeczki i teraz czekamy z narzeczonym na jej pojawienie.
Pod względem czytelniczym styczeń i luty minęły mi bardzo owocnie. Jestem bardzo zadowolona. 

W styczniu przeczytałam 10 książek:
  • Alice Blanchard - Głód zabijania ✶✶✶✶✶/10
  • J.P.Dealney - Lokatorka  ✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Jennifer L. Armentrout - Lucyfer  ✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Justyna Kopińska - Z nienawiści do kobiet ✶✶✶✶✶✶ /10
  • Kim Holden - Promyczek ✶✶✶✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Szczepan Twardoch - Król ✶✶✶✶✶/10
  • Holly Black - Okrutny książę  ✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Katarzyna Boni - Ganbare! Warsztaty umierania  ✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Joseph Conrad - Jądro ciemności  ✶✶✶✶✶✶/10
  • Sarah J. Maas - Dwór skrzydeł i zguby ✶✶✶✶✶✶✶✶✶/10

Najlepsza książka przeczytana w styczniu: Promyczek Kim Holden oraz Dwór skrzydeł i zguby Sarah J. Maas
Najgorsza książka: Król Szczepana Twardocha



W lutym również przeczytałam 10 książek:
  • Bartosz Szczygielski - Aorta  ✶✶✶✶✶✶✶✶✶/10
  • wielu autorów - Opowiem Ci o zbrodni ✶✶✶✶✶✶/10
  • Katarzyna Puzyńska - Czarne narcyzy  ✶✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Richard Sheperd - Niewyjaśnione okoliczności ✶✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Bartosz Szczygielski - Krew  ✶✶✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Michelle Obama - Becoming. Moja historia  ✶✶✶✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Marlon James - Diabeł urubu ✶✶✶✶✶✶/10
  • Ray Bradbury - 451` Fahrenheita ✶✶✶✶✶✶✶/10
  • F. Scott Fitzgerald - Wielki Gatsby  ✶✶✶✶✶✶✶✶/10
  • Anne Bishop - Córka krwawych ✶✶✶✶✶✶✶✶/10

Najlepsza książka przeczytana w lutym: Becoming. Moja historia Michelle Obama oraz książki Bartosza Szczygielskiego
Najgorsza książka: Opowiem Ci o zbrodni wielu autorów


Moje postępy w wyzwaniach na bieżąco aktualizuję w zakładce "Wyzwania". Już wkrótce wypełnię w całości pierwszą planszę Wielkobukowego Bingo :)
Udało mi się również wykreślić kilka tytułów z moich planów czytelniczych na ten rok, a mianowicie:
  • Richard Shepherd - Niewyjaśnione okoliczności
  • Holly Black - Okrutny książę
  • Anne Bishop - Córka krwawych
  • Bartosz Szczygielski - Aorta
Oby marzec był równie łaskawy, co minione dwa miesiące :)
Podzielcie się swoimi osiągnięciami i pamiętajcie nie liczy się ilość przeczytanych książek, a przyjemność z czytania.

Copyright © Recensione libretto , Blogger